Geo-Eko EKOBALL STAL SANOK 1:1 SOKÓŁ SIENIAWA [4.11.2017]

15. kolejka IV Ligi Podkarpackiej – remis z Sieniawą.

Geo-Eko EKOBALL STAL SANOK 1:1 SOKÓŁ SIENIAWA (0:0)
1-0 Sieniawa 89′ (rzut karny – baaardzo dyskusyjny…)
1-1 Adamiak Kamil 90+3

Skład: 1.Jarzec – 13.Wójcik, 3.Śmietana, 5.Gąsior, 15.Kaczmarski – 22.Tabisz (8.Słysz 86′), 16.Jaklik, 2.Ząbkiewicz, 7.Adamiak, 10.Sieradzki – 9.Kuzio (6.Hydzik 83′)

Mecz z Sieniawą w niedzielne piękne popołudnie na sanockich „Wierchach” zapowiadał się bardzo ciekawie z wielu względów. Goście, jeszcze do ostatniej kolejki liderowali, i bardzo liczyli na zgarnięcie kompletu punktów, bowiem mają ogromną ochotę oraz presję awansu do III ligi. Aspiracje jak najbardziej uzasadnione, bowiem w składzie mają wielu graczy z II i III ligowym stażem. Nasi chłopcy z kolei, mimo że ostatnie mecze nie zawsze wychodzą dobrze „punktowo”, to jeśli chodzi o styl gry – w żadnym ze spotkań, nawet tych przegranych, nie czują się słabsi od rywala, a po częstych ostatnio stratach punktów pozostaje jedynie niedosyt.
Jako, że w bramce zabrakło kontuzjowanego Piotra Krzanowskiego, trener Ząbkiewicz na przedmeczowej odprawie zwracał uwagę głównie na zabezpieczenie tyłów i zagęszczenie środkowej strefy boiska. Z perspektywy pomeczowej może się wydawać, że można było podjąć odrobinę większe ryzyko, bo Sieniawa wcale taką groźną drużyną się nie okazała. Lepsze wrażenie na Wierchach sprawiło co najmniej 3-4 przyjezdne drużyny.
Oceniając mecz – praktycznie przez 88 minut toczył się w jednostajnym tempie, gdzie oprócz twardej i nieustępliwej walki w środku pola, głównie panowało wyrafinowanie w grze i zabezpieczenie swoich tyłów. Kilkakrotnie zakotłowało się pod naszą bramką, szczególnie po dobrze bitych dośrodkowaniach, jednak bezbłędnie spisywał się Michał Jarzec, który zagrał bardzo dobry mecz, pewnie wyłapując lub piąstkując wszystkie dośrodkowania.
Z naszej strony mieliśmy również dobre 2-3 kontrataki, jednak zabrakło albo ostatniego podania, albo w górze trzepotała chorągiewka sędziego, sygnalizująca spalonego. Tuż po wejściu na boisko – w 83 minucie meczu, świetnie na czystą pozycję wychodził Igor Hydzik, gdzie został nieprzepisowo zatrzymany przez ostatniego obrońcę gości. Według opinii naszej i wszystkich kibiców – należała się co najmniej żółta kartka i rzut wolny, gwizdek jednak milczał… Niestety – nie zamilkł 5 minut później, gdy już wydawało się, że mecz zakończy się sprawiedliwym, bezbramkowym rezultatem. W 88 minucie wyprostowana ręka arbitra wskazała na wapno po tym, jak w walce o piłkę wspaniale przewrócił się zawodnik gości. Zamiast żółtej kartki za symulację – mamy szok na trybunach i w głowach piłkarzy, którzy nie mieli nawet ochoty protestować. FAULU naszym zdaniem, co jednoznacznie możemy zobaczyć w relacji VIDEO (realizacja – esanok.pl) – NIE BYŁO! Takiego czegoś się nie gwiżdże, szczególnie w ostatniej minucie meczu, szczególnie gdy nie ma się pewności czy przewinienie kwalifikuje się na „jedenastkę”. Takich tzw. „miękkich rzutów karnych” w każdym meczu można gwizdnąć kilkanaście – praktycznie przy każdym rzucie rożnym można dopatrzeć się ciągnięcia za koszulkę, wystawionego łokcia w polu karnym, itp… To jednak mijałoby się z sensem futbolu i regułami fair-play.
To już siódmy rzut karny przeciw naszej drużynie w tej rundzie i piąty bardzo wątpliwy… Trudno. Decyzja podjęta, jedenastka wykorzystana, 0-1. Gramy dalej.
Dopiero od tej sytuacji, aż do momentu trzech doliczonych minut do nominalnego czasu gry zrobił się mecz. Najpierw w 90 minucie pięknie z woleja uderzył Szymon Słysz (który dopiero w 86 minucie pojawił się na boisku), niestety do „wyplutej” przez bramkarza piłki nie zdążył Bartosz Sieradzki, który po raz kolejny rozgrywał bardzo dobre zawody.
Minutę później wyprowadzamy kolejną akcję, jednak tracimy piłkę w środkowej strefie – i to goście mają okazję bramkową. Znakomicie jednak kąśliwy strzał z rogu pola karnego broni nogą Michał Jarzec, który po chwili łapie futbolówkę i bez namysłu wznawia grę. Po koronkowo rozegranej akcji lewą stroną Jarzec – Ząbkiewicz – Kaczmarski – Hydzik – Adamiak, rzutem na taśmę doprowadzamy do wyrównania. Dośrodkowanie Kaczmarskiego kończy strzałem na wślizgu Igor Hydzik, a do odbitej przez bramkarza piłki dopada Kamil Adamiak, który czubkiem buta doprowadza to tego, że piłka trzepoce w białej siatce… Brawo!!! Była to 93 minuta meczu – ostatnia z doliczonych.
Gol ten daje trybunom ogromną radość. Porażka się nam po prostu nie należała. Dziękujemy wszystkim chłopakom za walkę i wiarę po straconym golu. Być może w następnym meczach trzeba zagrać ODWAŻNIEJ W OFENSYWIE, bo stać nas na to by stwarzać sytuacje podbramkowe i strzelać bramki nie tylko wtedy gdy przegrywamy, ale i wtedy, gdy jest 0-0. Inaczej znów może skończyć się tak jak w Wiśniowej czy Sarzynie… Stać nas na to, a ta bramka w doliczonym czasie gry niech będzie początkiem kolejnej fajnej serii spotkań bez porażki – tak jak na początku sezonu!

Do końca rundy jesiennej jeszcze dwie kolejki. W tabeli panuje bardzo duży ścisk, zatem należy walczyć o to, by przezimować na jak najwyższym miejscu, a jest realna szansa nawet na czwarty plac, a to byłby naprawdę duży sukces. Przypominamy bowiem „malkontentom”, że celem naszym jest w tym sezonie bardzo solidny środek tabeli, a co się uda „ugrać” wyżej, uznamy to za duży sukces i odskocznię na przyszły sezon…

W sobotę, 11 listopada jedziemy do Tuczemp, na mecz z tamtejszym Piastem, który w trzech ostatnich meczach odniósł komplet punktów (3-0 z Nową Sarzyną, 5-3 z Sieniawą i 1-0 z Pisarowcami). Mecz zatem do łatwych należeć nie będzie, jednak jedziemy po 3 punkty !

Aktualna tabela – portal 90minut.pl (KLIK) 

Skrót VIDEO (realizacja: tvpodkarpacie.pl):