Relacja trenera Tomasza Matei z finałowego turnieju o mistrzostwo Podkarpacia w futsalu

Fotka: futsalpodkarpacki

Bardzo często po meczach słyszymy „Wynik lepszy niż gra”. U nas na turnieju finałowym w futsalu, rozgrywanym w Łańcucie było zgoła odmiennie – to gra była dużo lepsza niż wynik. W fazie grupowej trafiamy na FA Oleszyce, PN Mielec oraz AP Sanok. Pierwszy mecz to całkowita przewaga naszego zespołu, co chwilę przeprowadzamy atak na bramkę rywala, jednak piłka w tym spotkaniu nie mogła znaleźć drogi do bramki. Jak się nie strzela to często się traci i tak było również i w tym meczu – tracimy dwie bramki po rzutach rożnych, które wydawać by się mogło są sytuacją do ustawienia się czy przykrycia przeciwnika. Niestety przegrywamy 2-0. Mecz z Mielcem znów zaczynamy bardzo fajnie i znów tracimy bramkę po stałym fragmencie gry, tym razem z autu zagranie do niepilnowanego zawodnika – Karol Bernat bez szans. Po tej bramce jeszcze bardziej podkręcamy tempo zdobywając bramkę na 1-1. Mieliśmy jeszcze okazje, ale piłkę zmierzającą do bramki ręką wybija obrońca czego sędzia nie zauważył (o co nikt nie miał pretensji bo zamieszanie było duże). Jak w każdym meczu nie gramy o remis a o zwycięstwo, niestety stawiając wszystko na atak 40 sekund przed końcem Mielec wyprowadza szybką kontrę i przegrywamy 2-1. Trzeci mecz to pojedynek sanocki. Bardzo szybko tracimy bramkę po bardzo ładnej akcji AP Sanok, bardzo szybko łapiemy trzy faule a czwarty faul i już w 4 minucie skutkuje rzutem karnym przedłużonym. Dopiero w po tym wydarzeniu naszym piłkarzom troszkę „ochłonęły głowy” i gra się wyrównała czego efektem była strzelona bramka na 1-1. Niestety bardzo szybko tracimy bramkę a po chwili było już 3-1 dla przeciwnika. Od tego momentu zaczynamy coraz mocniej atakować jednak bramkarz AP Sanok pokazał że jest mocnym punktem tego zespołu. Strzelamy jeszcze bramkę na 3-2 lecz na więcej brakuje czasu.

W meczu o siódme miejsce gramy z AP Stalowa Wola – i dopiero w tym meczu chłopaki pokazali, że na luzie i chęci pokazaniu wszystkim, że jednak jesteśmy dobrym zespołem można uzyskać dobry wynik. Mecz całkowicie zdominowany przez nasz zespół kończy się wynikiem 3-1 choć sytuacji było dużo dużo więcej.

Wracamy z siódmym miejscem, chłopcy w szatni długo siedzieli ze spuszczonymi głowami zawiedzeni tym co osiągnęli. Dla mnie jako trenera turniej bardzo dobry bo wszyscy zagrali to czego od nich oczekiwałem zarówno w bronieniu jak i atakowaniu, nikt nie odpuszczał dużo akcji zespołowych a co najważniejsze wszystkie akcje budowane były od tyłu. Wiadomo wynik idzie w świat i nikogo nie interesuje po jakiej grze, ale jestem pewien że jeszcze nie raz usłyszymy o tych małych piłkarzach po wygranych meczach, turniejach czy też ligach.

Miłym zaskoczeniem było dla mnie to że chłopaki sami od siebie i przez nikogo nie zachęcani przez cały mecz półfinałowy oraz mecz o 3 miejsce dopingowali swoich kolegów z AP Sanok, aby ci uzyskali jak najlepszy wynik.

 

UDOSTĘPNIJ