W kolejnym wyjazdowym meczu Geo-Eko Ekoball Stal Sanok udała się do Pilzna, gdzie wywalczyła punkt w spotkaniu z Legionem Pilzno. Swoją debiutancką bramkę dla naszego zespołu zdobył w 94 minucie meczu po rzucie rożnym Mateusz Padiasek. Poniżej pełna relacja i składy z tego meczu.
Mecz z Legionem na pewno pozostawia słodko-gorzki smak. Mieszane uczucia po tym spotkaniu spowodowane są głównie tym, że z jednej strony powinniśmy szanować każdy punkt w obecnej sytuacji, ale ten mecz można było wygrać.
Relacja trenera Piotra Kota: Wprawdzie wywalczony punkt w ostatniej akcji meczu po stałym fragmencie gry na pewno cieszy i ma swoją wartość psychologiczną, ale w mojej ocenie powinniśmy ten mecz wygrać. Pierwsza połowa obfitowała w sporo walki w środku pola, czemu sprzyjało nieduże boisko gospodarzy. W sytuacjach bramkowych 2:1 dla nas. Powinniśmy już w 6 minucie prowadzić 1:0, co pewnie pozwoliłoby nam na kontrolowanie wydarzeń na boisku, ale w dogodnej sytuacji źle uderzył Andrei Trukhan.
W odpowiedzi gospodarze wyprowadzili szybką kontrę i jeden z zawodników znalazł się w sytuacji sam na sam z Piotrkiem Krzanowskim. Szczęśliwie dla nas górą był Piotrek. Drugą sytuację też miał Andrei. Zmierzającą w okienko piłkę po uderzeniu głową w pięknym stylu wybronił bramkarz gospodarzy. Po zmianie stron mocniej przycisnęliśmy i wydawało się, że niebawem strzelimy upragnionego gola…
Jednak prosty błąd przy wyprowadzaniu piłki przytrafił się Andrew Riverze, który zgubił piłkę w środku pola, z czego skrzętnie skorzystali gospodarze, strzelając bramkę na 1:0. Po stracie bramki ruszyliśmy jeszcze mocniej do ataku, lecz gospodarze mądrze się bronili i kontratakowali. W samej końcówce mieliśmy dwie bardzo dobre sytuacje, najpierw Rivera, a potem Mateusz Gawlewicz. Strzał tego pierwszego był za słaby, a uderzenie Mateusza zostało zablokowane na linii bramkowej.
Byliśmy mocno zdeterminowani, aby zdobyć gola i udało się to w ostatniej akcji. Po dośrodkowaniu z rzutu różnego przeciwnicy najpierw wybili piłkę przed pole karne, ta trafiła pod nogi Damiana Niemczyka, który ponownie wrzucił ją w pole karne na głowę Piotrka Krzanowskiego. Ten przedłużył ją dalej i dzieła dokończył Mateusz Padiasek, który zamykał całą akcję. Mam nadzieję, że ten gol wzmocni nasz zespół mentalnie i w kolejnych spotkaniach zaczniemy wygrywać.
W kolejnym meczu nareszcie wracamy do domu na „Wierchy” gdzie w niedzielę 01.05.22 o godzinie 17:00 podejmiemy zespół MKS Arłamów Ustrzyki Dolne.