Finał Finałów – Deichmann Minimistrzostwa – Wałbrzych (relacja, foto) [22-24.06.2018]

Podsumowanie trenera Tomasza Matei:

Wracamy z podniesionymi głowami – tak w skrócie można podsumować turniej finałowy Deichmann Minimistrzostwa, który odbył się w Wałbrzychu. Chłopaki z rocznika 2007 Klubu Sportowego EKOBALL, grając jako Jamajka Sanok zdobyli 15. miejsce w stawce 32 najlepszych zespołów wyłonionych we wcześniejszych eliminacjach rozgrywanych w całym kraju (ponad 2 tysiące drużyn!). W całym turnieju pokazaliśmy kawał dobrej piłki, nie odstając poziomem od żadnej drużyny, a jedyne czego brakowało to boiskowego cwaniactwa oraz fizyczności zawodników. Bardzo dobrze było widać, że drużyny z większych miast posiadają drużyny wyselekcjonowane, nastawione tylko na wynik, na co my w naszym Sanoku pozwolić sobie nie możemy. Cieszy mnie szczególnie to, że mam nie tylko piłkarzy ale także chłopaków którzy mają po 11 lat i potrafią się po meczu powygłupiać, pobawić, być grupą dobrych kumpli, bo patrząc na zachowanie niektórych drużyn to miałem wrażenie, że za trenerami idzie gęsiego grupa robotów z wysoko podniesionymi głowami, patrząc na wszystko i wszystkich jakby byli „drugiej kategorii” i zaprogramowanych tylko na głos opiekuna.

Cała impreza to wielkie przedsięwzięcie, uroczyste otwarcie z flagami, muzyką, pośród znamienitych gości, losowanie grup i cała oprawa sprawiła, że dla nas te mini mistrzostwa były jak prawdziwe mistrzostwa świata. Aż ciarki po plecach przechodziły.

Pierwszy mecz gramy z Kolumbią Nowy Sącz, do przerwy było nerwowo i przegrywamy 0-1. Po przerwie zaczynamy grać to co lubimy, czyli podaniami i od własnej bramki. Taka gra przynosi efekt w postaci strzelonych 4 bramek i w meczu otwarcia wygrywamy 4-1.

Drugi mecz to spotkanie z Peru Gdynia – bardzo mądra gra w obronie i szybkie wyjścia do przodu przynoszą nam końcowy sukces i wynik 2-0. Po tym meczu nastąpił szał radości i niedowierzanie, że jesteśmy wśród 16 najlepszych zespołów.

Po dwóch zwycięstwach nagle każdy zaczął interesować się naszą Jamajką, zaczęły się pytania gdzie jest ten Sanok, co to za miasto i jakie mamy grupy, mało kto chciał wierzyć, że w naszym roczniku mamy tylko 24 zawodników, z czego 9 gra na turnieju.

Trzeci mecz gramy z Indiami Szczecin (zwycięzca całych mistrzostw, które zresztą przeszedł jak burza). Pierwsza połowa jak najbardziej dla rywala (wynik 0-3), natomiast w drugiej połowie nie mając nic do stracenia zagraliśmy odważniej strzelając bramkę, a w końcówce mieliśmy dwie super okazje jednak zabrakło dosłownie paru centymetrów.

W końcu nadszedł mecz o pierwszą ósemkę ze zwycięzcą grupy B – Belgią Gorzów Wielkopolski (czwarte miejsce w całym turnieju), mecz którego do dziś nie mogę przeboleć, a który mógł sprawić, że chłopaki zrobiliby coś wspaniałego, awansując do ósemki najlepszych zespołów. Bardzo dobra gra sprawia, że prowadzimy 2-0 i dominujemy pod każdym względem, do tego mamy super sytuacje na 3,4,5-0… i zamiast zagrać troszkę asekuracyjnie chcemy za wszelką cenę dobić przeciwnika, który nie miał pojęcia co dzieje się na boisku. Końcówka pierwszej połowy i stało się – gubimy gdzieś koncentracje i przeciwnik w ciągu minuty doprowadza do wyrównania. Pomimo mobilizacji w przerwie wszystko się zacina, nie wychodzą nam akcje, bardzo często wybijamy piłkę wprost pod nogi rywala, a ten dokłada kolejne dwie bramki wygrywając mecz 4-2.

Po meczu totalne załamanie, każdy z zawodników długo siedział ze spuszczoną głową zastanawiając się „jak i dlaczego”. Po całym dniu idziemy na basen, a piękny obiekt AQUA ZDRÓJ sprawia, że chłopaki powoli dochodzą do siebie, aby po chwili oddać się wodnemu szaleństwu, stawiając ratowników na baczność :-)

W drugim dniu, grając o miejsc 9-16, zaczynamy mecz z Estonią Kraków i znów prowadząc 1-0 gramy swoje, do przodu, bez kalkulowania, bez bronienia wyniku i znów tracimy przez to 2 bramki, a dążąc do wyrównania tracimy trzecią. Wynik końcowy to 1-3.

Przedostatni mecz gramy z Angolą Wrocław i był to koncert z obu stron, który można było oglądać, oglądać i oglądać. Szybko tracimy bramkę i przez cały mecz gonimy wynik, przeprowadzamy akcję za akcją, a fantastyczne strzały, które zazwyczaj lądują w samych okienkach bramki przeciwnika, strzały które w tej kategorii wiekowej kończą się bramkami, jednak nie wpadają, gdyż bramkarz rywali jest fenomenalny i wszystko wybija. My podkręcamy tempo, lecz golkiper z Wrocławia miał swój dzień… Przy jego interwencjach ręce same składały się do oklasków. Ostatnie trzy minuty idziemy na całość, zostawiamy bramkarza jako obrońcę i wszyscy atakujemy. Niestety tracimy drugą bramkę i ostatecznie przegrywamy 0-2.

Najlepszy mecz jednak miał nadejść. Mecz o 15. miejsce gramy z Irlandią Trzebownisko i obie ekipy postawiły na grę zespołową, co sprawiło że naprawdę można było zobaczyć kawał dobrej piłki młodzieżowej. W regulaminowym czasie było 1-1, a już w 5 sekundzie dogrywki tracimy bramkę. Po tej bramce pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną – każdy każdego nakręcał do jeszcze lepszej gry, wślizg za wślizgiem, walka o każdą piłkę, ambicja ambicja i jeszcze raz ambicja. Ostatecznie strzelamy dwie bramki wygrywamy cały mecz 3-2.

Podsumowując, wynik uważam za wielki sukces, a zarazem jest mały niedosyt bo mogło być lepiej. Pewnych rzeczy jednak nie przeskoczymy, bo tylko mecze ze Szczecinem i Trzebowniskiem były meczami, w których zespoły chciały grać w piłkę. Pozostałe drużyny zdecydowanie postawiły na fizyczność, gdzie po długim wybiciu bramkarza następował strzał na bramkę. To nie nasi zawodnicy leżeli co chwilę na murawie udając prawie martwych, aby tylko ukraść 2-3 minuty z połowy, która trwa 10 minut, a czas przeważnie nie był doliczany. To nie my graliśmy asekuracyjną piłkę, wybijaną tylko do przodu, a przede wszystkim to nie my zachowywaliśmy się jak grupa żołnierzy wykonująca tylko polecenia swojego dowódcy. Zajmujemy 15. miejsce w turnieju finałowym, gdzie nie grał nikt zaproszony, nie brało się udziału za wpłacenie wpisowego, tylko wszystko co osiągnęliśmy wywalczyliśmy sobie sportowo na boisku.

Wyniki:
Jamajka Sanok 4:1 Kolumbia Nowy Sącz (br. Mati, Filip, Kondzio, Kuba)
Jamajka Sanok 2:0 Peru Gdynia (br. Mati, Kondzio)
Jamajka Sanok 1:3 Indie Szczecin (br. Filip)
Jamajka Sanok 2:4 Belgia Gorzów Wielkopolski (br. Mati, Filip)
Jamajka Sanok 1:3 Estonia Kraków (br. Mati)
Jamajka Sanok 0:2 Angola Wrocław
Jamajka Sanok 3:2 Irlandia Trzebownisko (br. Mati x2, Kuba)

Skład: Karol Masłowski, Filip Filipczak, August Filipczak, Michał Podstawski, Borys Andrzejewski, Mateusz Mateja, Konrad Król, Kuba Nowak, Karol Januszczak.

Brawa także dla Wilczków Lesko grających w kategorii U-9 za doping i przyjacielskie kontakty dzieciaków oraz obecnych na turnieju rodziców. Jak widać dwa kluby znajdujące się niedaleko siebie mogą ze sobą współpracować oraz pomagać sobie nawzajem, a nie pokazywać która szkółka jest lepsza od drugiej.

Dziękujemy Firmie PassPol, Nadleśnictwom Dynów i Lutowiska, P.W. Grzegorz Czepiel, a także Pani Bolesławie Witkowskiej za wsparcie finansowe w 3-dniowej eskapadzie do Wałbrzycha…

Podziękowania także dla obecnych rodziców za pomoc w ogarnięciu tego wszystkiego i doping do końca mimo, że gardło nie dawało rady :-), a także kierownikowi drużyny – Dorocie, który dał z siebie wszystko :-), przede wszystkim matczyne serce dla 10 chłopaków… i trenera.

Fotki: własne oraz ze strony https://www.facebook.com/DeichmannMinimistrzostwa/

UDOSTĘPNIJ